Ministra klimatu Anna Moskwa przedłużyła koncesję na wydobycie węgla brunatnego w Turowie do 2044 r., pomimo szkodliwego wpływu działalności kopalni na klimat, środowisko i zasoby wodne. Strona społeczna nie daje za wygraną i zapowiada zaskarżenie decyzji koncesyjnej do sądu administracyjnego.
Organizacje ekologiczne, reprezentując stronę społeczną, konsekwentnie od lat domagają się odmowy przedłużenia koncesji dla Turowa do 2044 r., podnosząc argumenty szkodliwości wydobycia i spalania węgla dla klimatu, środowiska i ludzi. Dla części mieszkańców Opolna-Zdrój, miejscowości graniczącej z wyrobiskiem, działalność kopalni oznacza albo życie nad krawędzią wyrobiska, albo przymus wysiedlenia, a wszystkich pozostałych naraża na emisję pyłów, hałas, zanieczyszczenie światłem, skutki nieodwracalnego zaburzenia stosunków wodnych oraz istotne w skali Europy emisje CO2 pogłębiające katastrofę klimatyczną.
– Rząd argumentuje kontynuację wydobycia potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, jednak to bezpieczeństwo ekologiczne obecnych i przyszłych pokoleń jest konstytucyjnym obowiązkiem władz. Powinnością rządu jest zapewnienie dostaw energii przy jak najniższym koszcie środowiskowym. Tymczasem uzasadnienie decyzji wprost wskazuje, że organ nie dostrzegł interesu publicznego w transformacji energetycznej i ochronie klimatu. Interes publiczny utożsamia z interesem operatora kopalni i zyskiem z eksploatacji całości złoża. Pomija przy tym zobowiązania Polski w zakresie ochrony klimatu, co jest skandaliczne, zwłaszcza, że mówimy o decyzji ministra odpowiedzialnego za klimat – mówi Agnieszka Stupkiewicz, radczyni prawna z Fundacji Frank Bold.
Organizacje zapowiadają zaskarżenie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wydanej decyzji. Podkreślają przy tym, że wydobycie węgla do 2044 r. oznacza dalsze problemy okolicznych mieszkańców z wodą pitną, zasolenie rzeki Miedzianki, niszczenie środowiska i klimatu oraz brak możliwości skorzystania przez mieszkańców regionu z wielomilionowego unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.
– Ministerstwo Klimatu zamiast chronić klimat zmierza do katastrofy. Chroni węgiel zamiast wody! Dalsza długotrwała ekspansja odkrywki Turów grozi całkowitym brakiem dostępu do wody dla ludności, po obu stronach granicy. Kopalnia powinna zakończyć działalność najpóźniej w 2027 roku, aby spełnić wymogi unijnego prawa, którego zadaniem jest ochrona zasobów wody. Dlatego należy porzucić mrzonki o przedłużaniu działania kopalni i bez zwłoki skupić się na budowaniu strategii uniezależnienia regionu i całego kraju od paliw kopalnych. Przyszłość i bezpieczeństwo energetyczne Polski to OZE, a nie toksyczny węgiel brunatny – komentuje Tomasz Waśniewski, prezes Fundacji „Rozwój Tak – Odkrywki Nie”.
Ekolodzy podkreślają, że problemy związane z Turowem nie zniknęły. Ostatnie miesiące pokazały, że energia produkowana z paliw kopalnych wiąże się z wysokimi cenami.
– Obywatele i firmy płacą dziś wysokie ceny za energię z powodu uzależnienia od paliw kopalnych – w tym wypadku węgla brunatnego. Rząd i PGE obietnicą kopania węgla do 2044 r. okłamują ludzi z regionu bogatyńsko-zgorzeleckiego. To może być krótkowzroczna taktyka związana z tegorocznymi wyborami. Niestety, prowadzi ona do braku przygotowania mieszkańców oraz utraty miliarda złotych z UE na potrzebną transformację energetyczną tego regionu. Czas prawdy nadchodzi szybko, gdyż energia z wiatraków jest już dziś 4-5 razy tańsza niż ta z węgla – dodaje Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
– Wydłużenie koncesji dla Turowa do 2044 r. pokazuje jak bardzo ministerstwo klimatu i środowiska jest odklejone od rzeczywistości. W czasach kryzysów klimatycznego i energetycznego ministra Moskwa powinna strategicznie rozwijać odnawialne źródła energii, a nie betonować na lata polską energetykę. Polska ma doskonałe warunki do produkcji taniej i czystej energii ze źródeł odnawialnych, które zapewnią nam niezależność i bezpieczeństwo energetyczne. Rozwój OZE i efektywność energetyczna powinny stać się bezwzględnym priorytetem polskiego rządu – podsumowuje Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych w Greenpeace.