Centralny rejestr umów w Republice Czeskiej

Wiele wskazuje na to, że już za chwilę nie tylko Słowacy będą mogli korzystać z centralnego rejestru umów. Wszystko dzięki temu, że Izba Poselska czeskiego Parlamentu w dniu 18 września przyjęła projekt ustawy o rejestrze umów.

Co prawda projektem jeszcze za kilkanaście dni będzie musiał zająć się Senat, a później być może ponownie Izba Poselska, ale nic nie wskazuje na to, że ustawie może stać się krzywda.

Mówiąc o krzywdzie niestety trzeba zauważyć, że ustawa już teraz została znacząco okrojona – spod jej regulacji wyłączono bowiem małe gminy, Izbę Poselską i Senat, Kancelarię Prezydenta, Trybunał Konstytucyjny, Najwyższą Izbę Kontroli, Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, a także spółki skarbu państwa notowane na giełdzie (co w praktyce oznacza wyłączenie tylko dla jednej spółki jaką jest koncern energetyczny CEZ; co ciekawe na takiej samej podstawie spółka ta została wyłączona spod nadzoru czeskiego NIK). Oznacza to, że umowy warte ok. 110 miliardów koron (w tym 80 miliardów w wypadku CEZ) znajdą się poza rejestrem.

Jednakże nie ma powodu do załamywania rąk – umowy opiewające na sumę ponad 325 miliardów koron zostaną opublikowane!

Co ciekawe czeski rejestr czerpie ze słowackiego nie tylko samą ideą automatycznego upubliczniania umów zawieranych przez podmioty dysponujące środkami publicznymi, ale także wprowadza sankcję braku ważności umowy, dopóki ta nie zostanie opublikowana w rejestrze. Niestety wizja setek nieważnych umów na tyle przestraszyła czeskich parlamentarzystów, że postanowili oni zawiesić wprowadzenie tej sankcji do 1 lipca 2017 r.

Zapewne nie byłoby tej ustawy, gdyby nie kilkuletnia żmudna praca koalicji organizacji pozarządowych Rekonstrukce státu (Rekonstrukcja państwa), której przewodzi czeski Frank Bold.

flag_yellow_highPublikacja współfinansowana przez Program Unii Europejskiej: Prevention of and Fight against Crime. Dokument wyraża opinie jedynie jego autora,
Komisja nie ponosi odpowiedzialności z tytułu jakiegokolwiek wykorzystania zawartych w nim informacji.

Centralny rejestr umów – jak to robią inni

W Polsce od lat trwa walka o dostęp do treści czy też rejestrów umów podpisanych przez dany podmiot dysponujący środkami publicznymi. Ostatnio głośno na ten temat było w trakcie kampanii prezydenckiej, gdy Piotr Vagla Waglowski apelował o udostępnienie takiego rejestru umów przez Kancelarię Prezydenta i sztab wyborczy Andrzeja Dudy. Czasami walka ta kończy się happy endem i znajduje u urzędników zrozumienie, dzięki czemu możemy zapoznać się z rejestrem gdańskich umów w ramach projektu Otwarty Gdańsk; czasami jednak opór jest tak silny, że sprawa kończy się przed sądem a nawet Trybunałem Konstytucyjnym, jak było w wypadku słynnego już wniosku o dostęp do informacji publicznej, skierowanego przez Adama Dobrawę do Sądu Najwyższego – a umów jak nie było tak nie ma. A może da się inaczej?

Po pierwsze musimy sobie (a może przede wszystkim podmiotom wykorzystującym środki publiczne) uzmysłowić, że zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej umowy zawierane przez takie podmioty są informacją publiczną i jako takie powinny być dostępne dla obywateli. Niestety podmioty te często są innego zdania i potrafią nawet stwierdzić (jak Pierwszy Prezes wspomnianego Sądu Najwyższego w skardze do Trybunału Konstytucyjnego), że udostępnienie danej umowy będzie mogło być narzędziami „niczym nie uzasadnionej krytyki organów władzy”.

Niezależnie od treści ustawy pamiętać jednak należy, że prawo do informacji jest jednym z podstawowych praw człowieka. Na szczęście są kraje, które zdają sobie z tego sprawę i wprowadzają narzędzia, które pozwalają obywatelom nie tylko zapoznać się z rejestrem umów zawieranych przez dane podmioty, ale nawet…

Wyobraźmy sobie kraj, w którym nie trzeba składać żadnych wniosków, skarżyć nikogo do sądu, gdzie każda umowa w ramach której mają zostać wykorzystane środki publiczne – bez znaczenia czy zawarta przez władze centralne czy lokalne, czy też inne instytucje publiczne lub spółki skarbu państwa bądź gminne – jest automatycznie publikowana na stronie internetowej, gdzie każdy zainteresowany, siadając choćby przed domowym komputerem, może zapoznać się z jej treścią. Tak, całą treścią. Co więcej obywatel, który będzie chciał nie tylko przeczytać daną umowę, ale także wykorzystać jej fragment będzie mógł to uczynić bez żmudnego przepisywania jej treści, bo umowa ta jest nie tylko skanowana, ale także zamieszczana w formacie umożliwiającym kopiowanie i dalszą obróbkę tekstu. Co więcej dana umowa staje się ważna dopiero z chwilą zamieszczenia jej w rejestrze.

No nic… koniec marzeń, pora zejść na ziemię, a w zasadzie wdrapać się na szczyt Rysów i spojrzeć na południe, w kierunku Bratysławy, bo to właśnie w tym mieście w 2011 r. uchwalono nowelizację odpowiednika polskiej ustawy o dostępie do informacji publicznej i utworzono centralny rejestr umów.

W latach 2011 – 2014 słowackie władze centralne udostępniły w rejestrze ponad 780 000 umów; w tym samym czasie samorządy opublikowały na swoich stronach internetowych ponad milion umów. W rejestrze można znaleźć umowy, których wartość opiewa na kwotę… 0 EUR, jak również przekracza kwotę kilkunastu milionów EUR. Wartość wszystkich obecnie opublikowanych w centralnym rejestrze umów przekracza 80 miliardów EUR.

Jak wynika z badania przeprowadzonego w styczniu 2015 roku przez Transparency International Slovakia od 2011 r. 11% obywateli Słowacji (480 000) sprawdziło w rejestrze co najmniej jedną umowę.  Co więcej z roku na rok co raz więcej osób odwiedza rejestr. Jak pokazują badania taka forma dostępu do informacji jest znacznie bardziej popularna niż wysyłanie „zwykłych” wniosków o udostępnienie informacji publicznej.

Rejestr stał się narzędziem pracy organizacji pozarządowych, zajmujących się monitorowaniem wydatków publicznych, oraz dziennikarzy, którzy twierdzą, że od momentu wprowadzenia rejestru zmniejszyła się liczba nadużyć przy zawieraniu umów z wykorzystaniem środków publicznych. Co więcej od 2011 r. w ramach zamówień publicznych doszło do wzrostu konkurencyjności, a wśród urzędników ich udzielających standardów etycznych. Rejestr jest również wykorzystywany jako jedno z narzędzi w walce z korupcją czy kontroli finansowania partii politycznych. Jego wprowadzenie pośrednio zmniejszyło także ryzyko podejmowane przez sygnalistów, zgłaszających nieprawidłowości przy wydatkowaniu środków publicznych.

Pomimo swojej popularności oraz odczuwalnych pozytywnych zmian słowacki rejestr nie jest oczywiście idealny, choćby ze względu na istnienie już 11 wyjątków, w których umowy nie muszą być publikowane (inne problemy, jak również rekomendacje tak dla Słowacji, jak i innych krajów chcących ją naśladować, można znaleźć w tym raporcie Transparency International Slovakia), jednakże ideał – korzystając z doświadczeń słowackich – możemy stworzyć w Polsce. Trzeba tylko chcieć i zrozumieć, że prawo dostępu do informacji nie zostało nam dane przez władzę; one zawsze nam przysługiwało i będzie przysługiwać jak każde prawo człowieka.

Z rejestrem można zapoznać się pod tym adresem http://www.crz.gov.sk/, zaś tutaj http://otvorenezmluvy.sk/ znajdziemy jego udoskonaloną przez organizacje pozarządowe wersję, której zawdzięczamy choćby możliwość zapoznania się z tekstową, a nie tylko skanowaną, wersją umowy.

flag_yellow_highPublikacja współfinansowana przez Program Unii Europejskiej: Prevention of and Fight against Crime. Dokument wyraża opinie jedynie jego autora,
Komisja nie ponosi odpowiedzialności z tytułu jakiegokolwiek wykorzystania zawartych w nim informacji.

Więcej demokracji – nowe prawo do składania petycji!

Ustawa o petycjach

6 września, po upływie roku od uchwalenia przez Sejm, weszła w życie ustawa o petycjach. Daje ona obywatelom zupełnie nowe narzędzie, z pomocą którego będą mogli brać większy udział w sprawach publicznych.

Prawo a petycje

Przysługujące każdemu prawo do składania petycji, wniosków i skarg przewiduje art. 63 Konstytucji RP. Dotychczas ustawowo uregulowane były tylko wnioski i skargi – tryb ich składania i rozpatrywania określają artykuły 221-247 Kodeksu postępowania administracyjnego. Petycje pozostawały terminem wyłącznie konstytucyjnym, w praktyce ich rolę przejmowały wnioski. Kłóciło się to jednak z samym założeniem wniosku – co do zasady powinien on dotyczyć konkretnej sprawy i zawierać propozycje konkretnych działań, jakie zdaniem wnioskodawcy powinien podjąć organ władzy publicznej. Brakowało w polskim porządku prawnym instrumentu o charakterze bardziej ogólnym, za pomocą którego obywatele mogliby zgłaszać swoje postulaty. Oczywiście złożenie petycji było wcześniej dopuszczalne, ale przepisy nie nakładały na organy władzy publicznej obowiązku ich rozpatrywania, ani odpowiadania na nie w określonym terminie.

Czym jest petycja?

Nowa ustawa o petycjach liczy zaledwie 17 artykułów i jest napisana bardzo przystępnym, zrozumiałym językiem – warto poświęcić kilkanaście minut, aby się z nią zapoznać – LINK PDF. Petycję może złożyć każdy – zarówno osoba fizyczna, jak i osoba prawna oraz jednostka organizacyjna i niesformalizowana grupa. Podobnie jak skargi i wnioski, petycje składać można w interesie publicznym, własnym, lub podmiotu trzeciego, za jego zgodą.

Co musi zawierać petycja?

O tym czy pismo jest petycją decyduje jego treść, a nie forma. Petycję można składać na piśmie lub e-mailem – w tym drugim przypadku nie trzeba jej podpisywać. Najważniejsze elementy petycji to oznaczenie adresata (organu), wskazanie przedmiotu petycji oraz podanie danych podmiotu wnoszącego petycję, wraz z z miejscem zamieszkania (siedzibą) i adresem korespondencyjnym. Jeżeli w petycji brakuje któregoś z obowiązkowych elementów organ wezwie wnoszącego do jej uzupełnienia.

Kto jest adresatem petycji?

Adresatem petycji może być każdy organ władzy publicznej, a także organizacja lub instytucja społeczna w związku z wykonywanymi przez nią zadaniami z zakresu administracji publicznej. Petycje można kierować także do Sejmu, Senatu i samorządowych organów stanowiących – w takim przypadku można w jej treści domagać się wprowadzenia określonych zmian w prawie. Niewłaściwie zaadresowana petycja zostanie z urzędu przekazana do odpowiedniego organu.

Termin rozpatrzenia petycji

Petycja powinna być rozpatrzona bezzwłocznie, najpóźniej w terminie trzech miesięcy od dnia jej złożenia, w szczególnych wypadkach termin ten może ulec przedłużeniu o kolejne trzy miesiące – jest to istotna różnica w porównaniu do wniosków i skarg opisanych w Kodeksie postępowania administracyjnego, tam bowiem termin na rozpatrzenie wynosi jeden, a w drodze wyjątku dwa miesiące. Jest to jednak zrozumiałe, ze względu na bardziej ogólny charakter petycji.

Organ zawiadamia wnoszącego o sposobie rozpatrzenia petycji na piśmie lub drogą elektroniczną (e-mailem). Każdego roku, w terminie do 30 czerwca, organy władzy publicznej zobowiązane są zamieszczać na swoich stronach internetowych zbiorczą informację o petycjach rozpatrzonych w poprzednim roku, ze wskazaniem liczby petycji oraz sposobu ich rozpatrzenia.

Czy można odwołać się od sposobu rozpatrzenia petycji?

Podobnie jak w przypadku wniosków i skarg, odpowiedź na petycję nie jest decyzją administracyjną  i nie przysługuje od niej odwołanie, ani skarga do sądu administracyjnego. Jeżeli organ nie udziela odpowiedzi w terminie można złożyć zażalenie do organu wyższego stopnia, a jeżeli nie ma takiego organu – wezwanie do usunięcia naruszenia prawa. Nieudzielenie odpowiedzi na petycję nie może być jednak podstawą do złożenia skargi na bezczynność organu do sądu administracyjnego.

Czy warto wysyłać petycje?

Za pomocą petycji, podobnie jak w przypadku wniosków i skarg, nie można wymusić na organach władzy publicznej podjęcia określonych działań lub zmiany prowadzonej polityki. Mimo tego petycje mogą stanowić bardzo przydatny instrument umożliwiający obywatelom aktywny udział w sprawach publicznych. Petycje mogą być szczególnie przydatne dla aktywistów, działaczy i organizacji społecznych – za ich pomocą można nawiązać dialog z władzami, zasygnalizować im istotne problemy, poznać poglądy lub plany organów władzy związane z danym zagadnieniem.  Petycje kierowane do Sejmu mogą stanowić swego rodzaju obywatelską inicjatywę ustawodawczą. O tym, czy ustawa o petycjach spełni pokładane w niej nadzieje i doprowadzi do zaktywizowania społeczeństwa przekonamy się w najbliższych miesiącach i latach.

Raport: The Funding and Oversight of Political Parties and Election Campaigns in East Central Europe

W maju 2015 r. Fundacja Frank Bold ponownie zajęła się zagadnieniem finansowania partii politycznych, tym razem publikując raport The Funding and Oversight of Political Parties and Election Campaigns in East Central Europe, mający na celu porównanie sytuacji finansowania partii politycznych i kampanii wyborczych w Polsce, Czechach i na Słowacji. Na tle najbliższych sąsiadów sytuacja w Polsce wypada – mimo pewnych niedoskonałości – bardzo dobrze. Czechy od lat nie reformowały swojego systemu finansowania partii politycznych, mimo jego mocnej krytyki w raporcie Grupy Państw Przeciwko Korupcji (GRECO) sporządzonym po III rundzie ewaluacyjnej. Słowacja natomiast w ostatnich miesiącach wdraża nowe regulacje dotyczące finansowania partii politycznych, ale już dzisiaj wiadomo, że organ który będzie sprawował nad nimi nadzór najprawdopodobniej będzie kontrolowany przez partię rządzącą.

Musimy pamiętać, że mówiąc o finansowaniu partii politycznych mówimy o naprawdę wielkich pieniądzach, które w dużej mierze pochodzą z budżetu państwa. Analiza danych pokazuje, że partie polityczne w latach 2003 – 2013 osiągnęły łączne przychody w wysokości 547 mln euro w Czechach, 560 mln euro w Polsce oraz 123 mln euro na Słowacji. W porównaniu do Polski i Słowacji dochody czeskich partii politycznych stopniową rosną, co wskazuje, że całkowita wielkość środków wykorzystywanych do prowadzenia kampanii i działania partii w Republice Czeskiej w przyszłości będzie się nadal zwiększać.

Analiza pokazuje dodatkowo, że prawne ramy kontroli finansowania partii politycznych i kampanii wyborczych w Czechach są znacznie mniejsze niż w Polsce i na Słowacji. W Czechach wciąż nie istnieje niezależny organ nadzorczy, kontrolujący wydatki partii politycznych, jak i niezależnych kandydatów w wyborach. Co więcej przepisy są bardzo ogólne, a sankcje za ich naruszenie nieefektywne.

W raporcie przedstawiono listę 18 rekomendacji dla Republiki Czeskiej, które powinny zostać przyjęte przez władze w celu zapewnienia choćby podstawowej przejrzystości w finansowaniu partii politycznych i kampanii wyborczych. Poza ustanowieniem nowego niezależnego organu nadzoru, zaleca się przede wszystkim nowy system kontroli partii politycznych, niezależnego raportowania finansów kampanii wyborczych oraz wprowadzenie przejrzystych mechanizmów dotyczących kont należących do partii politycznych oraz efektywnego systemu sankcji za naruszenie prawa.

Temat ten jest również bardzo istotny z perspektywy Unii Europejskiej, która planuje w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 r. wprowadzenie nowych przepisów dotyczących finansowania kampanii wyborczej oraz ustanowienie niezależnego organu nadzorującego na szczeblu unijnym.

Miejmy nadzieję, że raport zostanie przeanalizowany przez władze czeskie i słowackie, które będą mogły skorzystać z długoletnich doświadczeń i bogatego dorobku  polskiej Państwowej Komisji Wyborczej.

flag_yellow_highPublikacja współfinansowana przez Program Unii Europejskiej: Prevention of and Fight against Crime. Dokument wyraża opinie jedynie jego autora,
Komisja nie ponosi odpowiedzialności z tytułu jakiegokolwiek wykorzystania zawartych w nim informacji.

Konferencje: GRECO w Sejmie o zapobieganiu korupcji wśród parlamentarzystów, sędziów i prokuratorów

Polska mimo upływu niemal 2 lat od przyjęcia raportu Grupy Państw Przeciwko Korupcji (GRECO) nie wdrożyła 13 z 16 przedstawionych rekomendacji. W ostatnim tygodniu jednak coś drgnęło – w Sejmie powołano podkomisję nadzwyczajną do spraw wdrożenia rekomendacji GRECO oraz zorganizowano konferencję Zapobieganie korupcji wśród parlamentarzystów, sędziów i prokuratorów w świetle IV rundy ewaluacyjnej.

Czytaj więcej na jawnylobbing.org

Konferencje: Zamknięty Rząd

Jak pokazała konferencja Otwarte dane publiczne – szansa dla nowoczesnej administracji i otwartych rządów Rząd nadal nie jest otwarty na swoje otwarcie.

W konferencji, która odbyła się  w dniu 26 maja 2015 r. w Warszawie udział wzięli m.in. przedstawiciele OECD, którzy zaprezentowali polską część raportu Unlocking the Potential of Government Data, nowy Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji Jurand Drop oraz przedstawiciele Koalicji na Rzecz Otwartego Rządu (KOR), której członkiem jest również Fundacja Frank Bold.

Niestety wnioski płynące z raportu OECD nie są dla Polski optymistyczne – Polska wśród 28 państw przebadanych w zakresie dostępności danych publicznych uplasowała się na ostatnim miejscu. OECD przy ustalaniu rankingu brała przede wszystkim pod uwagę otwartość danych, ich użyteczność i możliwość ponownego wykorzystania (re-use). OECD wskazało, że system dostępu do otwartych danych publicznych wciąż jest na bardzo wczesnym etapie, co związane jest z m.in. relatywnie słabym dostępem do użytecznych danych, o których mowa choćby w Karcie Otwartych Danych G8, utrudnionym dostępie do danych np. z uwagi na stosowanie zamkniętych formatów, często uniemożliwiających ich edycję i ponowne wykorzystanie, oraz niewielkim wsparciem rządu dla innowacji i ponownego wykorzystania udostępnionych danych.

Poza prezentacją raportu OECD, przedstawiono również raport KOR Czekając na otwarte rządy. Raport otwarcia Koalicji na rzecz Otwartego Rządu oraz przeprowadzono debatę Otwieranie zasobów publicznych jako narzędzie/instrument dobrego rządzenia z udziałem wiceministra MAiC Juranda Dropa, blogera i prawnika Piotra Waglowskiego, przedstawiciela Rządowego Centrum Legislacyjnego Krzysztofa Madeja, oraz dr Agnieszki Piskorz-Ryń z UKSW w Warszawie.

Na Konferencji zabrakło nie tylko Ministra Administracji i Cyfryzacji (na którego udział liczyli w szczególności przedstawiciele organizacji pozarządowych), ale również woli politycznej, która dawałaby nadzieję na szybkie wejście Polski do Open Government Partnership.

W trakcie debaty z dużym niepokojem przyjęliśmy opinię wiceministra Dropa, który nie znając treści raportu OECD, na podstawie jednego z zaprezentowanych przez przedstawicieli OECD wykresu, z którego wynika, że Polska wypadła najgorzej ze wszystkich przebadanych krajów w zakresie dostępności do danych publicznych, przedstawił opinię, że wynik Polski nie jest spowodowany złym dostępem do danych publicznych, a błędną metodyką przyjętą przez OECD.

Dodatkowo, w dalszej części dyskusji, wiceminister stwierdził, że otwartość Rządu może oznaczać bierność administracji, co spotkało się z dużym zaskoczeniem i zostało zakwestionowane m.in. przez Grzegorza Makowskiego z Fundacji Batorego, jak i Piotra Waglowskiego.

W swoim wystąpieniu Piotr Waglowski słusznie zauważył, że najwyżsi przedstawiciele MAiC i politycy od lat mówią to samo, a mimo to nic się nie zmienia, tak w sferze prawa, jak i praktyki. NPonadto wskazał, że wiceminister, który pojawił się na konferencji jest nim od dwóch tygodni i jak sam przyznał nie miał okazji w tym krótkim czasie zapoznać się z prezentowanymi raportami.

Abstrahując od pozostałych elementów programu konferencji powyższe spostrzeżenia uczestników debaty, w szczególności samego wiceministra MAiC, stawiają pod znakiem zapytania otwartość Rządu na swoje otwarcie. Jak zawsze współpraca organizacji pozarządowych i urzędników układa się bardzo dobrze, czego najlepszym dowodem jest sam fakt organizacji konferencji, niestety gdy przychodzi do współpracy z politykami wszystko diametralnie się zmienia…

raport OECD (kontrowersyjny wykres str. 5)

SO Watchdog o konferencji

MAiC o konferencji

flag_yellow_highPublikacja współfinansowana przez Program Unii Europejskiej: Prevention of and Fight against Crime. Dokument wyraża opinie jedynie jego autora,
Komisja nie ponosi odpowiedzialności z tytułu jakiegokolwiek wykorzystania zawartych w nim informacji.

Przejrzystość lobbingu – natychmiast!

23 kwietnia 2015 r. w Brukseli, w ramach działań koalicji ALTER-EU, rozpoczęła się ogólnoeuropejska kampania Full lobby transparency now!, na rzecz wprowadzenia – tak na poziomie Unii Europejskiej, jak i poziomach krajowych – regulacji gwarantującej jak największą przejrzystość działalności lobbingowej.

Czytaj więcej na jawnylobbing.org

 

Kontrola finansowania partii politycznych

Wbrew ostatnim kłopotom w Państwowej Komisji Wyborczej, okazuje się, że system kontroli sprawowanej przez PKW nad wyborami oraz finansami partii politycznych jest w Polsce na całkiem wysokim poziomie, przynajmniej w porównaniu z innymi krajami. W marcu 2015 r. Frank Bold Society, we współpracy z Fundacją Frank Bold oraz Slovak Governance Institute, opublikował – w ramach realizacji projektu Inviting stakeholders to the process of monitoring anti-corruption legislation and policies in Poland, Czech Republic and Slovakia, finansowanego ze źródeł DG HOME Komisji Europejskiej – raport pt. Kontrola financování stran. Porovnání dohledových institucí ve vybraných evropských státech (Kontrola finansowania partii politycznych. Porównanie instytucji nadzorczych w wybranych krajach europejskich).

W raporcie tym opisano rozwiązania legislacyjne dotyczące nadzoru nad finansowaniem partii politycznych w Polsce, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Francji, Włoszech, Norwegii, Estonii, Czechach oraz na Słowacji.

W czterech pierwszych rozdziałach raportu opisano organizację systemu nadzoru, ze szczególnym uwzględnieniem natury poszczególnych organów nadzorczych (w tym takie informacje jak skład organu, wymagane od jego członków kwalifikacje, kadencyjność), rodzaje sankcji wymierzanych za łamanie przez partie polityczne prawa (wraz z przedstawieniem konkretnych przykładów z praktyki polskiej Państwowej Komisji Wyborczej), sposób wyboru niezależnych audytorów, badających sprawozdania finansowe partii politycznych (którymi w polskim przypadku są biegli rewidenci) oraz inne kwestie związane z przejrzystością nadzoru nad finansami partii politycznych i publicznym dostępem do tych informacji. Wskazano również, że tylko w 5 krajach członkowskich Unii Europejskiej nie istnieje organ nadzorujący finansowanie partii politycznych (Czechy, Niemcy, Dania, Holandia i Belgia).

W rozdziale piątym opisano część zidentyfikowanych w poszczególnych krajach problemów, wśród których warto wspomnieć o braku pełnej niezależności organów nadzorczych od polityków (co na szczęście nie dotyczy polskiej PKW), brakach kadrowych i finansowych, braku kontroli proaktywnej czy też braku kontroli wydatków z funduszy pozyskiwanych od osób prywatnych, niewystarczająco skutecznej współpracy między organami nadzorczymi i innymi organami państwa (np. izbami kontroli, organami podatkowymi, organami ścigania), a także nieprzystającym do współczesnych możliwości technicznych systemie publikacji wyników kontroli i innych danych, uzyskiwanych przez organy nadzorcze (które to problemy dotyczą także sytuacji w Polsce).

W odniesieniu do wskazanych problemów w raporcie przedstawiono szereg ogólnych rekomendacji – które powinny być dostosowane przez każde z badanych państw do ich systemów prawnych – wśród których należy wskazać wprowadzenie pełnej niezależności politycznej organów nadzorujących finansowanie partii politycznych, wyposażenie tych organów w wystarczające środki finansowe, kadrowe oraz odpowiednie instrumenty prawne, by sprawowane przez nie kontrole była jak najbardziej efektywna, wprowadzenie proporcjonalnych i skutecznie odstraszających sankcji za łamanie prawa, a także stworzenie nowoczesnego i transparentnego systemu publikowania uzyskiwanych przez organy nadzorcze informacji.

W ramach prac nad raportem wykorzystano ustawodawstwo poszczególnych krajów, wraz z odpowiednimi raportami ewaluacyjnymi przygotowanymi przez działającą w ramach Rady Europy Grupę Państw Przeciwko Korupcji (GRECO), a także dane publikowane przez poszczególne organy nadzorujące finansowanie partii politycznych i inne instytucje krajowe.

Raport został uzupełniony tabelą, w której porównano wszystkie najważniejsze elementy systemu nadzoru nad finansowaniem partii politycznych w poszczególnych krajach.

Tekst raportu (w języku czeskim) można pobrać tutaj.

flag_yellow_highPublikacja współfinansowana przez Program Unii Europejskiej: Prevention of and Fight against Crime. Dokument wyraża opinie jedynie jego autora,
Komisja nie ponosi odpowiedzialności z tytułu jakiegokolwiek wykorzystania zawartych w nim informacji.